Tematy

Antyglobalizacja (9) Architektura (16) Feminizm (18) Film (28) Filozofia (13) Fotografia (70) Historia (29) Jadłopodawcy (3) Literatura (11) Ludzie (85) Malarstwo (12) Media (83) Memy (39) MojeFoto (50) Morze (23) Muzyka (13) Natura (14) Nauka (2) No comment (3) Opera (2) Polityka (70) Praca (18) Prawo (15) Psychologia (19) Religia (10) Rosja (13) Rzeźba (8) Starożytność (9) Sztuka (2) Świnoujście (37) Teatr (5) Warszawa (18) Wehikuły (23) Zdrowie (2) Zwierzęta (15)

niedziela, 14 grudnia 2014

WOJNA Rosji z Ukrainą A.D. 2014

Kiedy wreszcie szefowie państw Europy i reszty świata, w tym tak wyczulone na "terroryzm" USA zastopują Putina i skończą wojnę na Ukrainie? Kiedy politycy uznają, że czas wysłać tam myśliwce, wojsko i flotę wojenną? Kiedy rządy przestaną handlować z Putinem i zarabiać pomimo wojny? Kiedy w końcu dotrze do Was ludzie, że Ukraina nie znajduje się na środku Pacyfiku, tylko we wschodniej Europie i następnym krajem na które napadnie wojsko rosyjskie może być Bułgaria, Finlandia albo Polska? Czy nikt już nie zna historii?

Wojna rosyjsko-ukraińska zaczęła się oficjalnie 1 marca 2014 roku od zajęcia Krymu (Rada Federacji Rosji na wniosek prezydenta Rosji Putina zgodziła się na wysłanie wojsk rosyjskich na Ukrainę)... nieoficjalnie jeszcze w grudniu 2013 roku w porozumieniu z prezydentem Ukrainy Janukowyczem, który od samego początku był w wielkiej przyjaźni z Rosją, był człowiekiem byłej ZSRR.

Od blisko roku patrzę na powolny rozbiór Ukrainy, wolnego państwa w wolnej Europie, graniczącego m.in. z Polską i Węgrami, które są członkami NATO oraz Unii Europejskiej. I co? I nic! Ludzie, czy to normalne??? Gdzie my żyjemy??? Po co są w takim razie wszystkie traktaty międzynarodowe i granice państw??? Można sobie nimi... wiecie co...

wtorek, 18 listopada 2014

Pyszne pierogi = Cafe Rosa Dziwnów

Ostatnio zjadłam jedne z najlepszych pierogów z kapustą i grzybami jakie jadłam w życiu! Pierogi duże, ręcznie lepione, ciasto idealne ani słone ani słodkie, farsz pokrojony drobniutko z prawdziwymi grzybami, doprawiony lekko pikantny, plus skwarki. Pycha!

foto moich pierogów-koszt 14 zł (resztę pożarłam-w sumie było ich 7)




Dlatego też polecam serdecznie kawiarnię-restaurację Cafe Rosa w Dziwnowie nad morzem, ul. Mickiewicza 28B, woj. zachodniopomorskie (gdzie jadłam w/w przepyszne pierogi).


czwartek, 16 października 2014

BOY ukochany

Boy mój UKOCHANY jest jak szampan i czerń, nigdy nie wychodzi z mody! Ha

"Franio był to chłopiec mały,
Ale był bardzo nieśmiały.
Lubił widzieć u siostrzyczki,
Kiedy zdejmuje spódniczki.
Zaraz robił się niebieski
I w oczach miał rzewne łezki.
Aż mówiła dobra niania:
<<Żeby szlag nie trafił Frania>>.(...)"

"Druga znów była dziewczynka,
A zwała się Ernestynka.
Jeden miała smutek wielki,
Bo ojciec robił serdelki.
A przeciwnie, za to ona
Była bardzo wykształcona.
Wciąż czytała co się zmieści
Śliczne francuskie powieści.
Mówili o niej Bógwico,
Że jest tylko półdziewicą.
Nie każda jest taka święta,
Żeby zaraz mieć bliźnięta.(...)"

"(...) Takiej dostał dziwnej manii,
Że chciał tylko od Stefanii.
Bo to zawsze jest najgłupsze,
Kiedy się kto przy czym uprze.
Mówili mu przyjaciele:
<<Czemu jesteś takie ciele?>>
<<Z kobietami trzeba twardo,
A nie cackać się z pulardą>>.
Więc jej zaczął szarpać suknie:
A ta jak na niego fuknie.
Wtedy całkiem stracił humor
I upijał się na umor.(...)"

"(...) Siedzi dziewczę z literatem
(Ledwie go oczami nie zji),
Upojone surogatem
I koniaku, i poezji.
On jej szepta coś do uszek,
I n t e l e k t e m  praży z bliska:
I - straci dziewczę wianuszek,
Ale - <<światopogląd>> zyska! (...)"

"(...) Że ktoś stworzył <<Tadeusza>>,
Winszuję mu sercem ciałem,
Lecz czyż każdego geniusza
Mam uwieńczać własnym ciałem?(...)
Pójdź mój paziu, chwile płyną,
Nie dla nas ta gra słów pusta:
Gdy pić zechcesz życia wino,
Zawsze znajdziesz moje usta.
Choć pod oknem trubadury
Giną w lirycznej agonii,
Drwij z całej literatury,
Oknem właź bez ceremonii!"

"Chciałbym przy pani (...)
Być takim skromnym amantem,
Co go się puszcza przez kuchnię,
Zanim się puści go kantem.
Ot, cichym pragnieniem mojem,
(Nie dla pieniężnych korzyści)
To być w jej domku lift-boyem
Lub drabem, co schody czyści.
Sprzątałbym z wielkim hałasem,
Wstawał ze wszystkich najraniej,
By się w nagrodę choć czasem
Przytulić do jaśnie Pani.
Obmywszy z kurzu me ciało
Jak można najidealniej,
Pukałbym potem nieśmiało
Do jej bieluchnej sypialni. (...)"

"Niech mi kto wreszcie powi
- Diabłów kroć sto tysięcy! -
Czemu się tak nerwowi
Stajemy coraz więcej?
Długom to zgłębiał, przecie
Doszedłem kwintesencji:
W tym zło, że na tym świecie
Nic nie ma konsekwencji. (...)
Bywają dni, że człowiek
Strasznie jest siebie pewny,
Rad, od otwarcia powiek,
Jak prosię w deszcz ulewny.
Przed lustrem wówczas staje
I sam jest z siebie dumny,
I sam się sobie zdaje
Przystojny i rozumny.
Na drugi dzień, przeciwnie:
Ta sama ot, osoba,
A wszystko się w niej dziwnie
Znów człeku nie podoba.
Pysk mu się widzi krzywy,
Wiersze haniebnie głupie
I bardzo jest zgryźliwy,
I sam ma siebie w pogardzie.
Nie macie wprost pojęcia,
Jak to jest źle na nerwy,
Bez chwili odpoczęcia
Tak huśtać się bez przerwy. (...)"

"Gdy się człowiek robi starszy,
Wszystko w nim po trochu parszywieje;
Ceni sobie spokój miły
I czeka, aż całkiem wyłysieje. (...)
Z żalem rozważa w swej nędzy
Każde <<nicniebyłomiędzynami>> (...)
Wspomni, z jakąś wielką gidią
Swe gruchania, ach jak idiotyczne,
I czuje w grzbiecie, wzdłuż szelek,
Jakieś dziwne prądy elektryczne...
Jakaś gęś, z którą do rana
Szukali na mapie Anatolii (...)
Gdybyż bodaj raz, ach, gdyby
Sycić swą CHUĆ jak sam Przybyszewski!...
... I wdecha zwiędłe zapachy
Nad swych marzeń trumną nachylony,
I w letnią noc, w smutku szale
Łzami skrapia własne kalesony..."

"Smutek w sercu moim mieszka
I tak gryzie mnie jak weszka.
Gryzie duszę moją biedną,
O co? To już wszystko jedno. (...)
Ciągle myślę aż do skutku
O moim dotkliwym smutku.
O, jak mnie to czasem nudzi
Patrzeć na cierpienia ludzi.
Czasem się nieszczęście stało,
Że dzieciątko robi biało.
Ja się na to krzywię troszki
I daję skuteczne proszki,
Po których mówię, że ono
Będzie robiło zielono. (...)"

"Marzę często o tym wieku,
Gdy zwierzę ginie w człowieku;
Gdy już żadna z ziemskich chuci
Władzy Ducha nie zakłóci.
Jak to musi być przyjemnie!
Nic poza mną, wszystko we mnie:
Zmysłów swoich gęstą pianę
Zbierasz sobie jak śmietanę
I rzucasz (czy to nie prościej?)
Na ekran Nieskończoności. (...)
A czas! tu dopiero zyski:
Żaden ciała popęd niski
Roboczego dnia nie kurczy,
Nie zawadza w pracy twórczej;
Z pokoju, mocą tajemną,
Nie wygania cię w noc ciemną;
Gdzież tam! Z niebieskim spokojem
Siedzisz przy biureczku swojem (...)
Przypomnij sobie człowieku:
I czym ty byłeś w tym wieku?
Ot, pędziwiatr, dureń młody,
Ślepe narzędzie przyrody (...)
W szaleństwie gorszy od źwirząt:
Wprost już nie człowiek, lecz przyrząd!
I co taki wie o świecie,
O życiu czy o kobiecie? (...)
Czy taki młokos to czuje?
Czy zrozumie, uszanuje?
On, co żyję jedną chętką:
D u ż o,  b y le  j a k  i  p r ę d k o! (...)
Czy zrozumie młoda głowa,
Co to na przykład rozmowa?
Gdy dwie płcie, zgoła odmienne,
Wymieniają myśli cenne;
Słowo z słowem igra, skrzy się,
Fruwa jak piłka w tenisie,
Czasem leciutko dotyka
Misternego dwuznacznika,
To paradoksem się mieni,
To liczko wstydem spłomieni;
Któż mistrzem w takiej rozmowie?
Tylko dojrzali panowie!
A młody? Głupie to, płoche,
Tylko pobrudzi pończochę
Bąka coś, pożal się Boże (...)"

środa, 10 września 2014

MAŁASZYŃSKI na ostro


Zdjęcie marzenie. Genialna stylizacja, ujęcie i poza. Uwaga! Zakaz kąsania! :-))) Okładka MaleMen sprzed...??? z Pawłem Małaszyńskim-aktorem.

wtorek, 20 maja 2014

Faraon AMENEMHET III - sfinks z Kairu


Dumny faraon Amenemhet III jako sfinks.

Amenemhet III/ Amenemhat III z 12 Dynastii rządził Egiptem przez około 40 lat w XIX wieku p.n.e. (Średnie Państwo), ten okres nazywamy złotym wiekiem Egiptu. Amenemhet III wsławił się niezwykłymi budowlami, m.in. piramidy w Dahszur (105mx75m) i Hawarze, wielki kanał na Nilu do jeziora Karun (staroż. Moeris) oraz pałac labirynt w Hawarze.

Rzeźba z szarego granitu. Muzeum Egipskie w Kairze, Egipt.

Najbardziej lubię jego wyrazisty nos, kości policzkowe i uszy - oryginał jest niesamowity, chociaż uszkodzony (oko, broda, łapy przednie).

poniedziałek, 19 maja 2014

Pokolenie Przełomu, Pokolenie Zmiany

Jestem Pokoleniem Przełomu/Pokoleniem Zmiany. I czuję, że w sumie było, jest nam łatwiej niż pokoleniom wcześniejszym i następnym.
Pamiętamy komunę, łaziorność, tandetę, szarość i marazm, i bojkotowaliśmy ją każdy na swój sposób (nawet dzieci czerwonych bubków). A potem mieliśmy przełom, rodzenie się demokracji, kapitalizmu i otwarcia na wszystko. Zachłystywaliśmy się wolnością! To był niesamowity czas, energia totalna, pełen odlot. Teraz patrzymy na to co zostało z tego zrywu narodu, szału Solidarności, co zrobiono, czego zaniechano... Ja osobiście mam mieszane uczucia. Tyle mogliśmy zrobić! Mieliśmy taki potencjał! Najbardziej uwiera mnie brak lustracji, brak rozliczenia tych wszystkich mord komunistycznych, oportunistów i aparatczyków. Dalej muszę ich oglądać i do tego w parlamencie i telewizji publicznej za moje ciężko zarobione pieniądze. Oni już się nachapali, ile można żreć z koryta! Ale coś jest, pewna okrojona forma bytu z czarownej bajki o Królewnie Polsce. Chociażby radosna możliwość kupienia winogron w zimie i nie zagłosowania na Tuska. :-))) Obserwuję dzisiaj wycofanie mojego Pokolenia Przełomu, brak zaangażowania, a jeśli już, to zaangażowania na poziomie codziennej egzystencji: utrzymania firmy, inwestycji w dzieci, cieszenia się drobnymi luksusami typu wakacje w Turcji. Ale ten bunt, ta siła jest w nas. Wystarczy nam niewiele, iskra i... wybuchamy! Nami nie da się łatwo manewrować, za dużo widzieliśmy, jesteśmy zbyt świadomi. I zadajemy trudne pytania. 
Pokolenia wcześniejsze były, są zbyt zindoktrynowane, ich jest dużo trudniej przekonać do czegokolwiek, są bardzo konserwatywni. Oni nie mieli nadziei, albo ją stracili. Za długo czekali na Przełom. To stały wierny elektorat prawicy, Kaczyńskiego, częściowo centrum PO (niestety) i o zgrozo stały wierny (dużo mniejszy) elektorat lewicy, Millera.
Pokolenie lat 80-tych, które wychowało się w standardzie o jakim nam się nie śniło (a którym i tak daleko do tego co jest po roku 2005), które nie miało ograniczeń, mogło wszystko, jest generalnie pokoleniem słabszym od nas. Nie było walki, nie było buntu, nie było motywacji. Oni nie mają porównania, nie wiedzą co to znaczy uczyć się języka wroga i stać w kolejce po szary papier do dupy, więc tak naprawdę umknęła im istota Przełomu, po co to było? Łatwo można ich namówić na nowe liberalne bzdury i stary czerwony pakiet. To największa grupa wahających się, poddająca się nastrojom chwili co kadencja i wybory. Pokolenie Stracone, bez kręgosłupa. Tak naprawdę im jest ciężej niż nam, nie mają oparcia, autorytetu, historii, sami muszą wszystko stworzyć: wroga, państwo, etos. To co było ich nie dotyczy, to co jest muszą wykreować, istnieją w próżni. Dużo łatwiej jest niszczyć niż budować.

Dygresja: czytam nową książkę Palikota o religii, i o dziwo, ten facet jest głębszy niż myślałam (Michalskiego znam od paru ładnych lat i zawsze dogadamy się na poziomie intelektualnym, ale nie zawsze na poziomie politycznym). Palikot to Poszukujący Artefakt. Oczywiście nie zagłosuję na jego partię w Eurowyborach, bo jak można się prostytuować z odrażającym czerwonym Kaliszem (numer jeden na liście)?! Co ciekawe książkę dostałam w Sejmie w ramach Nocy Muzeów koło 1 w nocy. To się nazywa PR! :-)))

sobota, 26 kwietnia 2014

MOTOSERCE Warszawa 2014

Motoserce to kampania społeczna środowiska motocyklistów, mająca na celu propagowanie krwiodawstwa=krew darem życia! Akcja obejmuje swym obszarem całą Polskę i bierze w niej udział ponad 80 klubów motocyklowych. Dotychczas (od 2009 roku) zebrano prawie 15 tysięcy litrów krwi!
W Warszawie Motoserce odbyło się (i trwa) jak co roku w Parku Bródnowskim na Targówku. Oprócz wielkiego namiotu z pielęgniarkami, lekarzami i całym sprzętem do pobierania krwi, na imprezie znalazły się stoiska z ubraniami, akcesoriami do motocykli, zabawkami, biżuterią, gorącymi daniami oraz gminy Targówek, straży miejskiej, straży i pogotowia, jak również klubów motocyklowych zrzeszonych w Kongresie Polskich Klubów Motocyklowych MC. I oczywiście każdy pasjonat motocykli mógł obejrzeć i dotknąć wyjątkowych, zabytkowych, nietypowych, sportowych jednośladów. Na estradzie wystąpiły zespoły muzyczne oraz taneczne. Na zakończenie rozdawane są tradycyjnie dyplomy uznania za pomoc w akcji Motoserce oraz losowane są nagrody dla krwiodawców. 
Strasznie lało i nadal leje niestety :-))), w związku z czym przybyło mniej uczestników niż zakładano, ale jest dopiero 19, a o 20 wystąpi gwiazda wieczoru, czyli zespół Piersi, co myślę rozgrzeje atmosferę :-))). 
Polecam imprezę, i chociaż stałam w długiej kolejce (gdyż było wielu chętnych), jako honorowy krwiodawca oddałam oczywiście krew i otrzymałam oprócz zestawu czekolad, T-shirt z logo Motoserce.

Poniżej foto najlepszego klubu motocyklowego, czyli Eagles Poland MC, pomysłodawcy i jednego z organizatorów Motoserca oraz urocze damy ich serca :-)))











poniedziałek, 31 marca 2014

Rok Rosji w Polsce w 2015

Tak, tak tutaj wojna rosyjsko-ukraińska, a w 2015 mamy mieć oficjalny rok Rosji w Polsce i rok Polski w Rosji. Wspaniała wymiana kulturalna oczywiście (skąd to przypuszczenie?) bez podtekstu politycznego. Brawo!  
Propaganda rosyjska działa w pełni, dodam: jak zawsze. Podobno sam Ławrow (minister spraw zagranicznych Rosji) wpadł na ten genialny pomysł w zimie zeszłego roku i podzielił się nim z Sikorskim (jakby ktoś nie wiedział nasz minister spraw zagranicznych) w trakcie ważnej narady dyplomatycznej, czyli przy obżerania się kawiorem i piciu wódeczki w dobrym towarzystwie. Panowie podali sobie ręce i radośnie patrzą w przyszłość polsko-rosyjskich stosunków. Zimą zeszłego roku trwał Majdan przypominam.  
Minister Zdrojewski (ten od kultury przez małe k) jest zachwycony pomysłem i nie widzi niczego dziwnego w tym projekcie. Przecież kultura to nie polityka - tłumaczy nasz milusiński. He he. Ha ha. Hi hi.  
Zdrojewski nie wie (bo jest zbyt zapracowany zapewne), że kultura w Rosji jak wszystko inne jest sterowana przez pana Putina. Dygresja-Putina popiera około 90% Rosjan! To co nam wydaje się zwykłym wyjazdem trupy teatralnej jest w efekcie machiną reklamową, wizytówką współczesnej Rosji. Putin mówi "patrzcie mamy takich artystów? czyż Rosja nie jest cudowna? czyż Rosja za moich rządów nie jest rajem kulturalnym? czyż Rosjanom nie powodzi się znakomicie?". Przecież nie wyjeżdżają wszyscy artyści, nie mogą też tworzyć wszyscy artyści, jest podział na tych prawowiernych i nieprawowiernych, nie zgadzających się z reżimem Putina. Do Polski przyjadą ci najlepsi: zaakceptowani, przesiani, zindoktrynowani, konformiści i oportuniści.  
Obchody, czyli śpiewy, tańce i swawole mają na celu odsunięcie przykrych tematów, w rodzaju aneksji ukraińskiego Krymu przez Rosję, na dalszy plan. W zamian będziemy mogli zachwycać się rozkosznymi rosyjskimi piersiami w rosyjskich filmach i słodkimi rosyjskimi mundurami w rosyjskich chórach jak to drzewiej bywało. Może wtedy, jak liczą rządzący (bezdyskusyjnie nasi najlepsi z najlepszych), Rosja nas nie zaatakuje i zadowoli się Ukrainą i Mołdawią.  
Politycy wieszczą, że polska gospodarka się zapadnie, jeśli w 2015 nie będzie Roku Rosji w Polsce. Jak dotychczas się nie zapadła pomimo usiłowań obecnego rządu, który ze stanu pozytywnej demencji przeszedł w nachalną reklamę fikcyjnych marchewek związaną z wyborami do Parlamentu Europejskiego. Już to widzę jak w jeden rok zawali się giełda, firmy zaczną bankrutować, a chłopi umierać na skrawkach pól, bo nie wystąpili w Warszawie pląsający faceci w białych rajstopach.  
Cóż, ja już miałam Rok Rosji w Polsce przez wiele wiele lat, rosyjska kultura i sztuka jest mi bardzo dobrze znana, tym bardziej, że musiałam ją oglądać, czytać i słuchać na co dzień. Nie można było się ruszyć, żeby nie natknąć się w Polsce na rosyjską kulturę i język rosyjski nawet jeśli mieszkało się w wioseczce pod granicą niemiecką. Na każdym rogu ulicy były przykłady rosyjsko-polskiej wymiany kulturalnej, w których główną rolę grała estetyczna czerwona gwiazda. Miałam rosyjskiej kultury do wypęku czy mi się to podobało czy nie. Błagam ekipę rządzącą o oszczędzenie mi tych "przyjemności" w najbliższych latach.

Konkluzja=Rok Rosji w Polsce jest pomysłem Putina podchwyconym przez ekipę Tuska i ma na celu zadzierzgnięcie Polski do wielkiego walca propagandy polityki Kremla. Zgoda Polski i artystów polskich na te obchody, będzie oznaką poparcia dla polityki ekspansji terytorialnej Rosji.

czwartek, 20 marca 2014

Wojna o Krym

Jak patrzę na to jak Ukraina jest osamotniona w swojej walce o Krym to nóż mi się w kieszeni otwiera! Te wszystkie umowy, pakty i koalicje można sobie w dupę włożyć! UE łącznie z naszą Polską i USA nie robią NIC, tylko gadają, wysyłają noty, telefonują... i spokojnie (może z lekkim niepokojem) patrzą jak Putin zagarnia Krym. Krym jest częścią Rosji dowiedzieliśmy się wczoraj, a dzisiaj Ruscy szturmują kolejne obiekty na półwyspie. 
Czy Krym już przepadł? Nie wiem, ale na razie oprócz Tatarów i Ukraińców nikt się o niego nie upomina. A wojna, bo to jest WOJNA jeszcze nie rozwinęła się na dobre, są żołnierze bez emblematów, pojazdy opancerzone, okręty wojenne, dużo broni i ćwiczenia militarne. Może Zachód myśli, że Krym wystarczy Putinowi, zamknie to sprawę i wszystko będzie cacy. Bzdura do sześcianu. To go tylko rozzuchwali. Po co ma zatrzymywać się na Krymie, skoro może mieć pół państwa? A jeśli politycy będą dalej obradować skończy się na podziale Ukrainy na wschodnią ruską z Kijowem i zachodnią ukraińską z Lwowem. Jak nas uczy historia nie należy pobłażać na początku żadnemu satrapie, bo prowadzi to tylko do zaostrzenia jego apetytu i nowych podbojów. 
To efekt działań Stalina, który przesiedlał rdzenną ludność, podsycał wzajemne animozje i stosował prawo wyróżniające Rosjan. Teraz mamy tego efekt w postaci idiotów z Ukrainy, którzy mówią po rosyjsku, czują się Rosjanami, a nawet są dumni z rosyjskich korzeni (do tego w szkole nie uczą ukraińskiego i kultury ukraińskiej dzięki Janukowyczowi). Dobrze, że Tatarzy (rdzenna ludność półwyspu, kiedyś 97% społeczeństwa) mają swoją godność i pamiętają, że Ruskim dopóki mają zapędy mocarstwowe nie można ufać.
Byłam na Krymie parę lat temu, nieziemskie miejsce, klimat i ludzie, i szkoda by było takiego rozkosznego kąska dla Ruskich. Poza tym jeśli chodzi o ścisłość to najdłużej należał on do Imperium Osmańskiego.

Najlepsze dowcipy ostatnich dni: 

Sukces polskiej polityki zagranicznej-Komoruski uzyskał zgodę Japonii, że w razie wojny z Rosją, wypożyczą nam Godzillę.
Obama zastosuje naprawdę poważne sankcje wobec Putina i usunie go z listy znajomych na Facebooku. 
Skoro Rosja zagarnęła Krym bo mieszka tam dużo Rosjan, to dlaczego Chicago jest jeszcze w USA?

wtorek, 18 marca 2014

Solidarni z Ukrainą - koncert Teatrów Warszawskich

No więc byłam na tym koncercie - Solidarni z Ukrainą w warszawskim Teatrze Żydowskim 17 marca 2014 roku.

Bezsprzecznie najlepsza była Urszula Dudziak, która swoją pozytywną energią porwała publiczność. Ubrana w niebieskie spodnium i z czerwonymi włosami zaczęła od razu tańczyć na scenie, zapewniła, że na nic nie jest się za starym, bo ona ma już 70 lat i właśnie się zaręczyła, a oto dowód pierścionek :-))), w samych superlatywach opisała swoich młodych muzyków, ale zaznaczyła, że ona rządzi, bo to kobieta ma rządzić. Była fenomenalna: głos marzenie, technika, wyczucie rytmu i to co najważniejsze radość śpiewania-tworzenia. Miała w sobie tyle mocy, że mogłaby oświetlić całe miasto. Zawsze byłam jej fanką i zawsze będę.
Moim odkryciem była Roksana Vykaluk, Ukrainka z włosami do pupy, grała na wielo-instrumentalnym stole i miała nieziemski głos. To było dzikie, surowe, tęskne, czarowne i niepokojące. Bardzo dobra wokalistka, coś innego, autentycznego, bez sztuczności i zadęcia.
Wspaniała była Kayah. Dawno jej nie widziałam. Turkusowa kwiecista suknia do ziemi z wielkim dekoltem, bose stopy i rozpuszczone czarne włosy przypomniały mi lata 70-te i hipisów. Zaśpiewała pieśń sefardyjską w duecie i miałam gęsia skórę na karku. Prawdziwa osobowość. Kayah to bardzo świadoma artystka, swoje wie, idzie swoją drogą i nie zniża się do taniego poklasku.
Poruszyło mnie do głębi męskie trio z Kamilem Kulą i ???, panowie wykonali ukraińską pieśń, idealnie zgrali swoje różne głosy i przypomniałam sobie pełen mocy cerkiewny chór. Bardzo silna energia yin.
Z wielką siłą i zaangażowaniem zaśpiewała Aneta Todorczuk-Perchuć piosenkę Maryli Rodowicz: "ja to mam szczęście, że w tym momencie żyć mi przyszło w kraju nad Wisłą". Była lepsza od oryginału. Dała z siebie wszystko. Ma fantastyczny mocny i dźwięczny głos.
Ewa Błaszczyk wykonała przejmującą piosenkę o śmierci i tak, było to bardzo dobre. Kobieta ma świetną figurę.
Małgorzata Walewska swoim niezwykłym mezzosopranem opatuliła nas i weszliśmy w inny wymiar.
Rafał Bartmiński zachwycił mnie swoim wykonaniem arii ze "Strasznego Dworu". Ma bardzo czysty głos tenorowy lekko aksamitny. Do tego jest przystojnym młodym mężczyzną. :-)))
Michał Urbaniak z młodą orkiestrą był ok, ale daleko mu do Dudziak! Widać, że jest już piernikiem-dziadkiem, kiedy ona dalej utrzymuje się w formie. Miał pewne problemy z wejściem w fazę, potem zagrał bardzo dobrze, ale bez rewelacji. Ogólnie pełen męskiej energii występ, ale stać go na więcej.
Marian Opania ładnie (bez kartki) zaśpiewał pieśń o zakochaniu się we Lwowie. To przykład jak można wesprzeć taką akcję bez tandety.
Tomasz Stockinger zaprezentował smutną pieśń i był też wyjątkowo smutny.
Gołda Tencer zawsze jest sobą i zawsze jest dobra.

Teraz minusy - Justyna Sieńczyłło z utworem Piaf w ogóle mi się nie spodobała. Ma dużą skalę głosu, ma siłę, ma wygląd i co, nic. Nie wiem o co chodzi.
Najgorsi byli aktorzy. Beznadziejny był Daniel Olbrychski (w wymiętej marynarce), Andrzej Seweryn (okropnie przejęty swoją rolą, stary dziadek z brodą drwala), Olgierd Łukaszewicz (akurat go lubię) i Borys Szyc (też lubię). Odczytali swoje teksty z kartek bez polotu i zaangażowania. Szyc (dość seksowny trzeba przyznać) łaził po wszystkich korytarzach i pokazywał się we wszystkich drzwiach i kiedy 10 obiektywów celowało w jego głowę, udawał bardzo zdziwionego i uśmiechał się szeroko. O Olbrychskim mam wyrobione zdanie po paru rozmowach w Kazimierzu Dolnym, gdzie ten opój ma dom i pijany zaczepia młode kobiety na rynku. Wulgarny i zarozumiały, z problemami z logicznym myśleniem (vide wybryki z szablą). Najgorsze jest to, że to był (zaznaczam był) genialny aktor, dużo lepszy od Cybulskiego, i z przyjemnością oglądam jego stare filmy, np. "Wszystko na Sprzedaż".
O innych nie piszę, bo ich nie zauważyłam.
Aha jeszcze Michał Piróg, czyli Pieróg bez Nadzienia. Niepozorny blady człowiek z kolczykiem w nosie ubrany w coś koszmarnego - wyleniały połatany surdut. Prowadził aukcję modową w przerwie. To to jest osobowość telewizyjna, no no no!

Co mnie powaliło to ceny biletów - 100 zł. Uważam, że to dużo dla przeciętnego Polaka. Myślałam, że będzie gradacja, od powiedzmy 30 zł. Panie bileterki były wyraźnie oburzone moją postawą. Zapewniały, że to na szczytny cel, czyli na pomoc medyczną dla ofiar wojny na Majdanie. Wszystko wiem, ale... cóż, ponieważ przyszłam elegancka i wypachniona top trendy, i nastawiłam się psychicznie na kulturę, to wysupłałam tę stówę. I nie żałuję, bo miałam plejadę aktorsko-piosenkarską Warszawy, która prezensiła się od 19.15 do 23.30 z przerwą na Pieroga. 
O dziwo było dość mało osób, może było za drogo? a może większość ma to... właśnie tam. Zostały puste miejsca na widowni i pufy na brzegach. Wszelkiej maści dziennikarze i fotoreporterzy zapełnili schody i przejścia, co było dość męczące, a i tak nie zrobili zdjęć wszystkim artystom i rano ze zdumieniem czytałam relacje w mediach.
Co jeszcze mogę napisać? Że to był świetny pomysł Dawida Szurmieja (z warkoczem jak Chińczyk za dynastii Cing), a Grażyna Torbicka się nie starzeje i ma klasę (w czarnej sukni z dekoltem na plecach).