Tematy
Antyglobalizacja
(9)
Architektura
(16)
Feminizm
(18)
Film
(28)
Filozofia
(13)
Fotografia
(70)
Historia
(29)
Jadłopodawcy
(3)
Literatura
(11)
Ludzie
(85)
Malarstwo
(12)
Media
(83)
Memy
(39)
MojeFoto
(50)
Morze
(23)
Muzyka
(13)
Natura
(14)
Nauka
(2)
No comment
(3)
Opera
(2)
Polityka
(70)
Praca
(18)
Prawo
(15)
Psychologia
(19)
Religia
(10)
Rosja
(13)
Rzeźba
(8)
Starożytność
(9)
Sztuka
(2)
Świnoujście
(37)
Teatr
(5)
Warszawa
(18)
Wehikuły
(23)
Zdrowie
(2)
Zwierzęta
(15)
wtorek, 31 marca 2015
poniedziałek, 30 marca 2015
Żona porzuca męża - bezpieczeństwo contra chaos
Każda
zmiana pewnika, naszej oazy bezpieczeństwa w świecie powoduje
nieopisany chaos. Mamy powiedzmy żonę i pewnego dnia okazuje się,
że ona wcale naszą żoną nie była, a raczej od dłuższego czasu
była, ale naszego wspólnego znajomego. Pewna stała niezmienna, w
tym przypadku osoba, którą obdarzaliśmy uczuciem, do której
mieliśmy zaufanie, i z którą mieliśmy do tego dziecko,
rozmawialiśmy o naszych problemach i sukcesach, spędzaliśmy razem
czas przed TV, jadaliśmy obiady i kochaliśmy się, okazuje się
efemerydą, kimś nieznajomym, obcym, a nawet wrogim. Szok.
Budzimy
się rano po miłym zwykłym wieczorze i nagle nasza żona znika jak
bańka mydlana. Zabiera swoje rzeczy i nasze płyty i książki oraz
nasze dziecko i odchodzi w siną dal do drugiego, bluzgając pod
naszym adresem same okropności. Siedzimy z szeroko otwartymi oczami,
nieogoleni przy zaokruszonym stole nad flachą wódki z papierosem w
ręku i pytamy się w duchu "Jak to?" "Przecież znam
ją od 10 lat!" "Dlaczego mnie to spotyka?" "Wredna
kurwa!" "Wszystkie baby są takie same!" "Nic nie
rozumiem!!!" "Rzuciła mnie, mnie!" "Zdradzała
od miesięcy z tym..." "Cały czas mnie oszukiwała!"
"To jakiś koszmar!". A potem następują dołujące "Może
zrobiłem coś nie tak?" "Może ona się mną znudziła?"
"Może on jest lepszy w sexie?" "Może on jest
bogatszy?" "Może on w ogóle jest super!". Na koniec
najgorsze "Jeśli on jest super, to ja jestem dno, zero, fajfus
i ostatni dupek!" i wtedy właśnie musimy się napić jak
najszybciej, co też czynimy przynajmniej przez najbliższy miesiąc samotnie, z naszymi przyjaciółmi i obcymi. Właściwie wtedy to tankuje
się już wszystko. W przerwach cugu myślimy o byłej już żonie, o
jej oczach, zapachu, jak mówiła "kocham cię misiu", jak
omdlewała w naszych ramionach po upojnej nocy, jak w łazience
pachniało "jej" kremami i perfumami, jak się poznaliśmy
u tych Kowalskich na prywatce, jak tańczyliśmy na weselu wuja
Artura, jak pojechaliśmy razem nad morze i piszczała gdy wrzuciłem
ją do zimnej wody... na zmianę z "zabiję ją i tego
skurwiela!" "pierdolona dziwka" "jak ona mogła
mi to zrobić" "nie chcę jej znać" "jak ich
zobaczę to dam mu w ryj" "na pewno to teraz robią"
"Boże Boże" "ciekawe czy mu też robi dobrze w ten sposób"
"jak będzie chciała wrócić to powiem jej spierdalaj"
"co z małym" "łgała w żywe oczy i cały czas..."
"w ogóle jej nie znałem" "co ja mam teraz zrobić?"
itp.
Po jakimś czasie, różnym w zależności od osoby (zwykle
około 3 miesięcy), zbieramy się w garść, zauważamy wybory na
prezydenta Polski, zaczynamy reagować na polecenia w pracy,
odstawiamy intensywne żłopanie alkoholu, (chociaż palenie
papierosów pozostaje) i umawiamy się na randki z kobietami
wpychanymi nam przez kumpli, w ramach akcji "klin klinem".
Oczywiście relacje damsko-męskie głównie polegają wtedy na
tarzaniu się w pościeli z jak największą liczbą różnych dup w
celu podbudowania swego ego i udowodnienia "tej byłej", co
potrafimy i jak długo. Jeśli nas zobaczy na mieście z "nową"
tym lepiej. "Niech wie co straciła!" mściwie kiwamy
głową. W tym samym czasie snujemy już refleksje nad tym czy można
było tego uniknąć, jaka ona jest wredna i podła, i że nie
zasłużyła na takiego wspaniałego faceta jak my, cóż życie jest
brutalne i full of zasadzkas, wszyscy się zdradzają, po co w ogóle
się żenić, może wtedy w parku jak powiedziała, że się nie
rozumiemy, to trzeba było słuchać i coś zrobić, trzeba żyć
dalej, może dostanę wreszcie tą podwyżkę, ta nowa sekretarka ma
niezły biust, mały nieźle to zniósł, teraz to ma 2 tatusiów,
ale szajs, i tak to ja jestem jego ojcem, i w czym on jest lepszy
niby, dobrze że nie chce wysokich alimentów, rozprawa za tydzień,
w sumie mogło być gorzej, muszę zapalić...
Kolejny etap
(przeciętnie pół roku) to marazm. Nic nas nie obchodzi, wszystko
jest głupie, nic nie warte, życie nie ma sensu, nasze pasje są
nudne, po co mam prać niebieską koszulę, po co jeść obiad, i tak
umrzemy, wszystko mam w nosie, ale głupi dowcip wcale nie śmieszny,
wzruszanie ramionami, brak zainteresowania sexem a nawet impotencja,
nie ważne kto wygra mistrzostwa w boksie, zarysował mi lakier tak i
co z tego, nie dam 10 zł na biednych, nawet 1 zł nie dam, i czy w ogóle
Bóg istnieje.
Na koniec (okres około roku) jesteśmy wyleczeni i
wypisani ze szpitala, mamy dziurę w sercu, ale czujemy, że życie
znowu jest piękne, warte zachodu, kobiety nie są już zwykłymi
zdzirami, a cudownymi istotami, chociaż trzeba uważać, zapisaliśmy
się na kurs nurkowania, a jak spotykamy ex żonę na mieście z
następcą myślimy "niech on się teraz martwi czy mu rogów
nie przyprawi" i "utyła biedna, ten związek jej nie
służy" i "co ja w niej widziałem?".
Tak, to
przykładowa dość częsta sytuacja utraty naszej oazy
bezpieczeństwa, po której musimy (ewentualnie strzelamy sobie w łeb
lub wariujemy) się poskładać na nowo. Na nowo poustawiać nasz
świat, nasze relacje z innymi, nasze priorytety i zastanowić się
nad naszą przyszłością. Czego chcemy i jak to zamierzamy
osiągnąć? Znika 1 bardzo ważna osoba, z nią cały nasz byt,
przyszłość, teraźniejszość i w sumie przeszłość (skażona
już kłamstwem-co wyzwala pytanie "co z tamtego życia było w
ogóle prawdą?"). Wszystko możemy wrzucić do kosza z napisem
"ale to już było i nie wróci więcej". Generalnie
zaczynamy nowe życie bez. Bez kogoś, czegoś. Wracamy do gry. I od
nas zależy jak ono się potoczy po tej traumie.
Czy można
zapobiec niespodziewanym zniknięciom naszych oaz bezpieczeństwa?
Otóż nie można! Nawet przy ogromnym wysiłku. To się po prostu
wydarza. Jedyne co możemy zrobić, to wyciągnąć z tej ohydy/transformacji jakąś
lekcję dla siebie. I żyć dalej. Wiem, to jest bardzo trudne. Ale
możliwe. Życie to nie szachy z ograniczoną przewidywalną
kombinacją ruchów.
niedziela, 29 marca 2015
sobota, 28 marca 2015
Prezesi firm państwowych zarabiają ponad 200 tys. zł miesięcznie
Prezesi spółek Skarbu Państwa zarabiają minimum 4 tys. zł dziennie, 125 tys. zł miesięcznie, czyli 1,5 mln zł rocznie. Udział Państwa w w/w firmach wynosi od 30 % do 60%. Są wśród nich m.in. spółki sektora bankowego, energetycznego, paliwowego i węglowego. Największe pensje otrzymują zarządzający spółkami giełdowymi. Oprócz szefów wspaniałe zarobki mają wszyscy członkowie zarządu. Plus premie, plus komputery, samochody, telefony, hotele, lunche, trzynastki, zegarki (Nowaka)... I to wszystko pomimo ustawy kominowej!
Podaję 3 przykłady pensji bossów z 2014 roku (oficjalne dane):
Zbigniew Jagiełło z banku PKO BP zarobił 1618 zł za godzinę, 8.6 tys. zł dziennie, czyli 259 tys. zł miesięcznie.
Jacek Krawiec z koncernu naftowego PKN Orlen otrzymywał dziennie 8 tys. zł, a co miesiąc 242 tys. zł.
Andrzej Klesyk z ubezpieczyciela PZU dostawał 7,5 tys. zł dziennie, co daje 226 tys. zł miesięcznie.
Czy ktoś pamięta, że Skarb Państwa to własność wszystkich Polaków? Składają się na niego także dochody płynące z podatków i opłat, odliczeń na obowiązkowe ubezpieczenia społeczne oraz mandatów. Ciszę się, że moje i innych Polaków pieniądze są wydawane na obiady w Pędzącym Króliku i Sowie i Przyjaciołach. Życzę panom prezesom dobrego trawienia!
Podaję 3 przykłady pensji bossów z 2014 roku (oficjalne dane):
Zbigniew Jagiełło z banku PKO BP zarobił 1618 zł za godzinę, 8.6 tys. zł dziennie, czyli 259 tys. zł miesięcznie.
Jacek Krawiec z koncernu naftowego PKN Orlen otrzymywał dziennie 8 tys. zł, a co miesiąc 242 tys. zł.
Andrzej Klesyk z ubezpieczyciela PZU dostawał 7,5 tys. zł dziennie, co daje 226 tys. zł miesięcznie.
Czy ktoś pamięta, że Skarb Państwa to własność wszystkich Polaków? Składają się na niego także dochody płynące z podatków i opłat, odliczeń na obowiązkowe ubezpieczenia społeczne oraz mandatów. Ciszę się, że moje i innych Polaków pieniądze są wydawane na obiady w Pędzącym Króliku i Sowie i Przyjaciołach. Życzę panom prezesom dobrego trawienia!
piątek, 27 marca 2015
PETULA CLARK Chariot/ PEGGY MARCH I will follow him
Dwie wersje tej samej piosenki nagranej po raz pierwszy przez znaną brytyjską piosenkarkę Petulę Clark (po francusku) w 1962 r., a która stała się światowym hitem w 1963 r. za sprawą 15-letniej piosenkarki amerykańskiej Peggy March (wersja angielska). Istnieją też wersje operowe, gospel i słynna wersja religijna chóru z filmu "Sister Act" (Zakonnica w przebraniu) z 1992 r.
Petula Clark
Peggy March
czwartek, 26 marca 2015
ANNA GRODZKA nie zebrała podpisów i nie wystartuje w wyborach na prezydenta RP
Anna Grodzka, posłanka oraz transsexualista nie wystartuje w wyborach na prezydenta Polski z powodu niewystarczającej ilości podpisów.
Zebrano tylko 85 tys. podpisów poparcia na wymagane od kandydatów 100 tys. Grodzką wspiera Partia Zielonych (sic!) i niewielka część lewicy. Według sondaży posłanka nie osiągnęła nawet 1% poparcia Polaków.
Dzisiaj do g.24 komitety wyborcze miały dostarczać do Państwowej Komisji Wyborczej listy poparcia dla kandydatów na prezydenta RP. W wyborach jak na razie wezmą udział: Janusz Korwin-Mikke, Bronisław Komorowski, Adam Jarubas, Paweł Kukiz i Jacek Wilk. Co z Ogórek i Dudą? PKW milczy w tej sprawie.
Z pewnością niewiele osób zmartwi się, że Anna Grodzka nie zostanie kolejnym prezydentem naszego kraju.
Zebrano tylko 85 tys. podpisów poparcia na wymagane od kandydatów 100 tys. Grodzką wspiera Partia Zielonych (sic!) i niewielka część lewicy. Według sondaży posłanka nie osiągnęła nawet 1% poparcia Polaków.
Dzisiaj do g.24 komitety wyborcze miały dostarczać do Państwowej Komisji Wyborczej listy poparcia dla kandydatów na prezydenta RP. W wyborach jak na razie wezmą udział: Janusz Korwin-Mikke, Bronisław Komorowski, Adam Jarubas, Paweł Kukiz i Jacek Wilk. Co z Ogórek i Dudą? PKW milczy w tej sprawie.
Z pewnością niewiele osób zmartwi się, że Anna Grodzka nie zostanie kolejnym prezydentem naszego kraju.
środa, 25 marca 2015
SUSAN BOYLE 1 przesłuchanie Got Talent 2009 - marzenia się spełniają
Susan Boyle, 47 letnia angielska gospodyni domowa, pomimo negatywnego pierwszego wrażenia, porywa jurorów i widownię piosenką "I dreamed a Dream" w brytyjskiej wersji konkursu Mam Talent w 2009 roku. To był hit konkursu oraz hit internetu. Dobitny dowód na to, że MARZENIA SIĘ SPEŁNIAJĄ!
Zawsze płaczę jak oglądam najpierw skrzywienie na twarzach jurorów, a potem opadnięte szczęki i łzy w ich oczach, kiedy Susan zaczyna śpiewać I dreamed...! Musicie to sami zobaczyć!
wtorek, 24 marca 2015
Protest kolejarzy w Warszawie
Przed budynkiem PKP w Warszawie pikietowało dzisiaj ponad 1000 kolejarzy. "Polska to taki dziwny kraj, w którym trzeba robić pikiety, manifestacje i w końcu trzeba będzie zrobić strajk, żeby usiąść do stołu i zacząć rozmawiać. Dlatego po raz kolejny pikietujemy, ale mamy nadzieję, że będzie to po raz ostatni. Albo siadamy do rozmów i rozmawiamy o sprawach kolei albo strajkujemy" - powiedział Henryk Grymel, Przewodniczący Sekcji Krajowej Kolejarzy NSZZ Solidarność.
Kolejarze skierowali w trakcie strajku petycję do Minister Infrastruktury i Rozwoju Marii Wasiak. "Związki zawodowe protestują przeciwko polityce rządu i zarządów spółek kolejowych prowadzącej do patologii w systemie funkcjonowania kolei." - napisano w dokumencie. Kolejarze w petycji wymienili 15 postulatów, których realizacji się domagają: m.in. zaprzestania prywatyzacji spółek PKP i łączenia zakładów linii kolejowych co skutkuje zwolnieniami, wdrożenia w 2015 godziwych podwyżek wynagrodzeń dla pracowników, przestrzegania przepisów prawa w zakresie współpracy ze związkami zawodowymi.
Organizatorem strajku była NSZZ Solidarność, Konfederacja Kolejowa Związków Zawodowych, Federacja Związków Zawodowych Pracowników PKP.
poniedziałek, 23 marca 2015
Czakry
7 czakr człowieka:
czakra podstawy (czerwona)
czakra krzyżowa (pomarańczowa)
czakra splotu (żółta)
czakra serca (zielona)
czakra gardła (błękitna)
czakra 3 oka (granatowa)
czakra korony (fioletowa)
niedziela, 22 marca 2015
NINA SIMONE "Ain't got no (I got Life)", "Sinnerman" i "I put a spell on you"
Boska Nina Simone (1933-2003) - amerykańska jazzowa i soulowa piosenkarka oraz pianistka. Poniżej prezentuję 3 utwory, które lubię:
1. "Ain't got no, I got Life" z 1968 wersja live
2. "Sinnerman" z 1965
3. "I put a spell on you" z 1965 foto
1. "Ain't got no, I got Life" z 1968 wersja live
2. "Sinnerman" z 1965
3. "I put a spell on you" z 1965 foto
JAROSŁAW KACZYŃSKI - mem
Rośnie poparcie dla kandydatury Andrzeja Dudy z PiS na Prezydenta RP. W związku z tym mem z Jarosławem Kaczyńskim-szefem PiS.
sobota, 21 marca 2015
Czy rząd niszczy SKOK-i? SKOK Wołomin i polskie banki
5 lutego 2015 r. Sąd Rejonowy w Warszawie ogłosił upadłość SKOK Wołomin. Depozyty zgromadzone przez członków kasy są objęte gwarancjami Bankowego Funduszu Gwarancyjnego do kwoty 100tys. euro dla każdej osoby posiadającej rachunek. BFG wypłacił już 2mld.200mln. zł klientom "Wołomina".
W SKOK Wołomin rządzili dobrzy znajomi prezydenta Bronisława Komorowskiego: Mariusz G. i oraz byli agenci WSI, jak kpt. Piotr Polaszczyk i płk. Marek W. Komorowski znał prezesa w/w SKOK-u (obecnie aresztowany) na tyle dobrze, że ich wesołą rozmowę z 2011 r. uwiecznił fotograf na premierze filmu "Bitwa Warszawska 1920" w Teatrze Wielkim w Warszawie.
W 2015 r. Krajowy Nadzór Finansowy wykrył nieprawidłowości w SKOK-ach, m.in. w SKOK Wołomin. <Tutaj dygresja: po co nadzór KNF, jeśli był już nadzór Światowego Zrzeszenia Kas Spółdzielczych, a żadna kasa nie upadła?> Jednak przez wiele lat "Wołomin" funkcjonował bez zarzutu, a nawet był stawiany za wzór zdrowych finansów. Od niecałych 3 lat, czyli od momentu przejęcia nadzoru KNF nad SKOK-ami, zaczęły się problemy. Ale pomimo błędów zgłaszanych m.in. przez Kasę Krajową SKOK oraz twórcę kas spółdzielczych Grzegorza Biereckiego, nic się w tej sprawie nie działo. Trwała ponadto akcja reklamowa "Wołomina" w mediach. Od 2012 r., kiedy KNF zaczął sprawować nadzór nad SKOK Wołomin, zaczęło się wyprowadzanie pieniędzy z tej instytucji poprzez zaciąganie kredytów i i brak spłaty. W 2012 r. istniało tylko 10% niespłaconych zadłużeń, w 2014 r. było ich już 38%, a w 2015 aż 93% wszystkich kredytów. Nagle KNF ruszył do ataku w końcu 2014 r. i zaczęła się nagonka na SKOK Wołomin i inne SKOK-i, która trwa do dzisiaj.
Pikanterii dodaje fakt, że premier Ewa Kopacz była członkiem SKOK od 2007 r. do 2015 r. W 2009 r. wzięła nawet kredyt w wysokości 22000 zł na urządzenie mieszkania. Rezygnację z członkostwa złożyła na parę dni przed raportem KNF o SKOK-ach.
SKOK-i, czyli Spółdzielcze Kasy Oszczędnościowo-Kredytowe to nie banki, ale instytucje finansowe, rodzaj związków kredytowych zrzeszających dobrowolnych członków (mogą to być oprócz osób fizycznych także wspólnoty mieszkaniowe lub związki wyznaniowe), którzy wspólnie gromadzą środki i pożyczają sobie pieniądze po niskich kosztach. SKOK-i działają w Polsce od 1992 r. 53 niezależne od siebie kasy spółdzielcze mają 1874 placówek, 2440000 członków oraz 16574065 zł aktywów.
SKOK-i są dużą konkurencją dla banków. Jako inicjatywa oddolna, poza układami, bezpieczna i w 100% polska. A ile jest w Polsce polskich banków? 6 - PKO BP, Bank GK, Getin NB, Bank OŚ, Bank Pocztowy i SBR Bank. Reszta banków jest w rękach Niemców, Austriaków, Holendrów, Włochów, Portugalczyków, Hiszpanów, Szwedów i Amerykanów, którzy co oczywiste wyprowadzają większość kapitału do swoich krajów. Wbrew opinii niektórych pieniądze nie są międzynarodowe. W 1 konkretnym kraju za 1 konkretną walutę są dokonywane zakupy (gruntów lub dóbr konsumpcyjnych), płacone są podatki i czynione są inwestycje (budowa domów, tworzenie miejsc pracy). Te wypracowane w Polsce pieniądze mogłyby w części tworzyć dobrobyt w Polsce zamiast np. w Niemczech.
W SKOK Wołomin rządzili dobrzy znajomi prezydenta Bronisława Komorowskiego: Mariusz G. i oraz byli agenci WSI, jak kpt. Piotr Polaszczyk i płk. Marek W. Komorowski znał prezesa w/w SKOK-u (obecnie aresztowany) na tyle dobrze, że ich wesołą rozmowę z 2011 r. uwiecznił fotograf na premierze filmu "Bitwa Warszawska 1920" w Teatrze Wielkim w Warszawie.
W 2015 r. Krajowy Nadzór Finansowy wykrył nieprawidłowości w SKOK-ach, m.in. w SKOK Wołomin. <Tutaj dygresja: po co nadzór KNF, jeśli był już nadzór Światowego Zrzeszenia Kas Spółdzielczych, a żadna kasa nie upadła?> Jednak przez wiele lat "Wołomin" funkcjonował bez zarzutu, a nawet był stawiany za wzór zdrowych finansów. Od niecałych 3 lat, czyli od momentu przejęcia nadzoru KNF nad SKOK-ami, zaczęły się problemy. Ale pomimo błędów zgłaszanych m.in. przez Kasę Krajową SKOK oraz twórcę kas spółdzielczych Grzegorza Biereckiego, nic się w tej sprawie nie działo. Trwała ponadto akcja reklamowa "Wołomina" w mediach. Od 2012 r., kiedy KNF zaczął sprawować nadzór nad SKOK Wołomin, zaczęło się wyprowadzanie pieniędzy z tej instytucji poprzez zaciąganie kredytów i i brak spłaty. W 2012 r. istniało tylko 10% niespłaconych zadłużeń, w 2014 r. było ich już 38%, a w 2015 aż 93% wszystkich kredytów. Nagle KNF ruszył do ataku w końcu 2014 r. i zaczęła się nagonka na SKOK Wołomin i inne SKOK-i, która trwa do dzisiaj.
Pikanterii dodaje fakt, że premier Ewa Kopacz była członkiem SKOK od 2007 r. do 2015 r. W 2009 r. wzięła nawet kredyt w wysokości 22000 zł na urządzenie mieszkania. Rezygnację z członkostwa złożyła na parę dni przed raportem KNF o SKOK-ach.
SKOK-i, czyli Spółdzielcze Kasy Oszczędnościowo-Kredytowe to nie banki, ale instytucje finansowe, rodzaj związków kredytowych zrzeszających dobrowolnych członków (mogą to być oprócz osób fizycznych także wspólnoty mieszkaniowe lub związki wyznaniowe), którzy wspólnie gromadzą środki i pożyczają sobie pieniądze po niskich kosztach. SKOK-i działają w Polsce od 1992 r. 53 niezależne od siebie kasy spółdzielcze mają 1874 placówek, 2440000 członków oraz 16574065 zł aktywów.
SKOK-i są dużą konkurencją dla banków. Jako inicjatywa oddolna, poza układami, bezpieczna i w 100% polska. A ile jest w Polsce polskich banków? 6 - PKO BP, Bank GK, Getin NB, Bank OŚ, Bank Pocztowy i SBR Bank. Reszta banków jest w rękach Niemców, Austriaków, Holendrów, Włochów, Portugalczyków, Hiszpanów, Szwedów i Amerykanów, którzy co oczywiste wyprowadzają większość kapitału do swoich krajów. Wbrew opinii niektórych pieniądze nie są międzynarodowe. W 1 konkretnym kraju za 1 konkretną walutę są dokonywane zakupy (gruntów lub dóbr konsumpcyjnych), płacone są podatki i czynione są inwestycje (budowa domów, tworzenie miejsc pracy). Te wypracowane w Polsce pieniądze mogłyby w części tworzyć dobrobyt w Polsce zamiast np. w Niemczech.
piątek, 20 marca 2015
NICK VUJICIC - nigdy się nie poddawaj!
Nick Vujicic jest lepszy niż zaćmienie Słońca!
Znalazłam jego wideo motywacyjne z polskimi napisami i wkleiłam, żeby wszyscy zrozumieli przesłanie.
Mam w domu autobiografię Nicka (została wydana także po polsku) i polecam tę książkę każdemu, a szczególnie ludziom zdołowanym.
Jeśli ktoś nie wie kim jest facet z wideo tutaj podaję link z info po polsku:
Nick Vujicic PL
oraz link do strony organizacji Nicka w English:
Nick Vujicic English
czwartek, 19 marca 2015
Wiersz o mnie - KAZIMIERZ WIERZYŃSKI
"Przerażony
do czego zdolny jest człowiek,
Zachwycony jak piękna jest ziemia i świat
Sub tegmine fagi
Jedną wargą podnoszę bunt,
Drugą wyznaję miłość
Dla rozpaczliwej
Równowagi."
Zachwycony jak piękna jest ziemia i świat
Sub tegmine fagi
Jedną wargą podnoszę bunt,
Drugą wyznaję miłość
Dla rozpaczliwej
Równowagi."
Kazimierz
Wierzyński
środa, 18 marca 2015
Widok z 68m latarni w Świnoujściu na port - moje foto
wtorek, 17 marca 2015
Pies psycholog - dowcip
poniedziałek, 16 marca 2015
niedziela, 15 marca 2015
Izraelczycy chcą polskiego obywatelstwa
Coraz więcej Żydów z Izraela stara się o polskie obywatelstwo. Od 2004 roku, kiedy Polska dołączyła do Unii Europejskiej, polskie pochodzenie stało się przepustką do legalnej pracy i swobodnego poruszania się po krajach Unii. Wielu Izraelczyków, którzy mają matkę lub ojca z naszego kraju składa wnioski o obywatelstwo polskie, aby uzyskać upragniony paszport unijny. Ambasada Polska w Izraelu przyjęła tylko w 2014 r. ponad 2 tys. wniosków paszportowych, i wydała ponad 2 tys. paszportów.
Co ciekawe łatwiej Polakowi z Izraela otrzymać polski paszport niż Polakowi z Ukrainy.
Co ciekawe łatwiej Polakowi z Izraela otrzymać polski paszport niż Polakowi z Ukrainy.
sobota, 14 marca 2015
piątek, 13 marca 2015
Sens bezsensu - powiastka buddyjska
Pewien mnich, medytując w samotności, doznał oświecenia. Zrozumiał, że jego misją będzie teraz ratowanie świata. Opuścił więc pustelnię i poszedł wypełniać swoje powołanie. Idąc brzegiem morza, a było to tuż po odpływie, mijał miliony wyrzuconych na piasek rozgwiazd. Wiele z nich wysychało i umierało w promieniach gorącego słońca. Ale mnich ciągle rozmyślał o wielkiej sprawie, o misji ratowania świata.
Nagle ujrzał małą dziewczynkę, która delikatnie brała w dłonie morskie żyjątka i z czułością wrzucała je do wody. Stanął zdziwiony.
- Po co to robisz? - zapytał. - To przecież nie ma najmniejszego sensu. Jest ich za dużo, nie uratujesz wszystkich!
Dziewczynka milczała i z przejęciem robiła swoje.
- Mówię ci, zostaw to! Chodź lepiej ze mną, będziemy ratować cały świat. - nalegał mnich.
Ona, niewzruszona, dalej brała w swoje małe rączki kolejne rozgwiazdy i zwracała je morzu.
- Ech głupia, to naprawdę nie ma sensu! - mnich był już wyraźnie rozzłoszczony.
Dziewczynka, trzymając w dłoni ledwie żyjące zwierzątko, spojrzała prosto w oczy mnicha i zdecydowanym głosem odrzekła:
- Ma sens! Dla tej jednej ma to wielki sens. Rozumiesz?!
Ona, niewzruszona, dalej brała w swoje małe rączki kolejne rozgwiazdy i zwracała je morzu.
- Ech głupia, to naprawdę nie ma sensu! - mnich był już wyraźnie rozzłoszczony.
Dziewczynka, trzymając w dłoni ledwie żyjące zwierzątko, spojrzała prosto w oczy mnicha i zdecydowanym głosem odrzekła:
- Ma sens! Dla tej jednej ma to wielki sens. Rozumiesz?!
czwartek, 12 marca 2015
środa, 11 marca 2015
Holownik "Kuguar" wyciągany przez dźwig "Maja" part. 4
Odcinek 4 i ostatni wyławiania wraku holownika "Kuguar" z kanału w Świnoujściu przez dźwig "Maja" w dniu 11 marca 2015 roku. Udało się wreszcie po 23 dniach od zatonięcia!
Od g.8 pracowali nurkowie nad podczepieniem 2 lin przeciągniętych pod "Kuguarem". Udało się zamocować wszystkie liny do 3 haków, a później do największego haka dźwigu.
O g.12 podniesiono wrak o 2 metry w górę i zatrzymano akcję. Widzowie mogli obejrzeć prawie cały żółty maszt statku.
Od g.14 do 14.45 największy 330 tonowy hak żurawia "Maja" wyciągał powoli holownik "Kuguar" z wody na 4 stalowych linach z poziomymi belkami. Wiszącego "Kuguara" ustawiono burtą do "Mai" tuż nad poziomem wody.
O g.17 przetransportowano wrak na pokład dźwigu "Maja". Można było obejrzeć zniszczenia z powodu kolizji oraz działań wody w porcie świnoujskim. Wielką dziurę w lewej części dziobowej zmierzyli i opisali policjanci oraz urzędnicy z UM w Szczecinie. Odbyła się konferencja dla mediów.
O g. 18 żuraw "Maja" z holownikiem "Kuguar" zawieszonym na haku i ustawionym na pokładzie wyruszył w kierunku basenu atlantyckiego do Morskiej Stoczni Remontowej na wyspie Wolin. Czy zostanie zezłomowany? Prawdopodobnie tak.
Holownik "Kuguar" zatonął z 5 osobami na pokładzie w dniu 16 lutego 2015 r. po g.22 z powodu kolizji ze statkiem towarowym "Transforza" w porcie w Świnoujściu ok. 50 m od Nabrzeża Władysława IV przy Kapitanacie Portu. Wszystkie osoby szybko wyłowiono, są już w domach. Kapitan (ok. 60 lat-poprawiam mylny wiek) miał od 0.3 do 0.6 promila alkoholu we krwi. Przyczyny zatonięcia statku są cały czas są badane przez Urząd Morski w Szczecinie.
12 marca o g.9 dźwig "Maja" odpłynął do portu macierzystego w Gdyni, holowany przez "Odyseusza". Tak zakończyła się Odyseja pszczółki Mai.
Moje foto (by powiększyć kliknij w obraz):
Od g.14 do 14.45 największy 330 tonowy hak żurawia "Maja" wyciągał powoli holownik "Kuguar" z wody na 4 stalowych linach z poziomymi belkami. Wiszącego "Kuguara" ustawiono burtą do "Mai" tuż nad poziomem wody.
O g.17 przetransportowano wrak na pokład dźwigu "Maja". Można było obejrzeć zniszczenia z powodu kolizji oraz działań wody w porcie świnoujskim. Wielką dziurę w lewej części dziobowej zmierzyli i opisali policjanci oraz urzędnicy z UM w Szczecinie. Odbyła się konferencja dla mediów.
O g. 18 żuraw "Maja" z holownikiem "Kuguar" zawieszonym na haku i ustawionym na pokładzie wyruszył w kierunku basenu atlantyckiego do Morskiej Stoczni Remontowej na wyspie Wolin. Czy zostanie zezłomowany? Prawdopodobnie tak.
Holownik "Kuguar" zatonął z 5 osobami na pokładzie w dniu 16 lutego 2015 r. po g.22 z powodu kolizji ze statkiem towarowym "Transforza" w porcie w Świnoujściu ok. 50 m od Nabrzeża Władysława IV przy Kapitanacie Portu. Wszystkie osoby szybko wyłowiono, są już w domach. Kapitan (ok. 60 lat-poprawiam mylny wiek) miał od 0.3 do 0.6 promila alkoholu we krwi. Przyczyny zatonięcia statku są cały czas są badane przez Urząd Morski w Szczecinie.
12 marca o g.9 dźwig "Maja" odpłynął do portu macierzystego w Gdyni, holowany przez "Odyseusza". Tak zakończyła się Odyseja pszczółki Mai.
Moje foto (by powiększyć kliknij w obraz):
wtorek, 10 marca 2015
KAMIL DURCZOK odchodzi w trybie natychmiastowym z TVN
No nareszcie! Po wielu dniach wyjaśniania sprawy słynnego dziennikarza Kamila Durczoka oskarżonego o molestowanie sexualne pracownic TVN, niezależna (ha ha) komisja TVN złożona z 3 osób wydała oświadczenie:
"Komisja prowadziła rozmowy z 37 pracownikami redakcji "Faktów TVN" i zidentyfikowała przypadki niepożądanych zachowań, włącznie z mobbingiem i molestowaniem seksualnym."
Podczas 60 godzin pracy (w tym przesłuchano oczywiście Durczoka, który wyszedł z uśmiechem na ustach) Komisja doszła do wniosku, że 3 pracownice były molestowane przez Durczoka w TVN. Ofiarom zostaną wypłacone odszkodowania do 6-cio krotności ich miesięcznego wynagrodzenia (czyli ile?). To i tak mało jak na nieobyczajne zachowanie bossa, to nie Ameryka.
Przypomnę, że od początku lutego 2015 tygodnik "Wprost" publikował artykuły o molestowaniu sexualnym w TVN w Warszawie (najpierw opisanej jako duża stacja tv). Okazało się, że chodziło o znanego prezentera Durczoka, ulubieńca widzów. Ponadto na jaw wyszła afera z narkotykami w mieszkaniu pewnej apetycznej kobiety na Mokotowie, gdzie przebywał dziennikarz.
Durczok od początku zaprzeczał rewelacjom i przygotowuje pozwy przeciwko, jak twierdzi, kłamliwym publikacjom "Wprost", by bronić swojego dobrego (sic!) imienia.
Do obrony męża (o dziwo!) wkroczyła pani Marianna Dufek-Durczok, od 4 lat z nim w separacji - z nieznanych nam powodów, ale musiały być ważkie, skoro para zamieszkuje miasta odległe o 300 km. Pani Durczok zaatakowała w niewybredny sposób "Wprost", a następnie zaprosiła męża do Katowic, gdzie pracuje w TVP i mieszka wraz z jego synem. Nie wiem o co chodzi porzuconej żonie, ale jej wypowiedzi są mówiąc oględnie emocjonalne i nielogiczne, tutaj cytaty: "Jego prywatne życie jest jego prywatną sprawą", "To co robicie jest gorsze, niż to co zarzucacie", "Naraziliście jego zdrowie", "Wy nie jesteście właściwym organem, aby się tym zająć. Znowu pomyliły się Wam role".
Komisja TVN stwierdziła jednak definitywnie, że Durczok molestował pracownice w "Faktach TVN" i wykorzystywał swoją pozycję szefa. Bardzo smutne. Czyli dziennikarze "Wprost" mieli rację. Dziennikarze są właśnie od tego, aby informować, czyli upubliczniać "brudy" i nieprzyjemne dla ludzi wysoko postawionych ukrywane prawdy.
Kamil Durczok, mój idol pracy dziennikarskiej, jest skończony. Na zawsze czy na 10 lat? Czas pokaże.
"Komisja prowadziła rozmowy z 37 pracownikami redakcji "Faktów TVN" i zidentyfikowała przypadki niepożądanych zachowań, włącznie z mobbingiem i molestowaniem seksualnym."
Podczas 60 godzin pracy (w tym przesłuchano oczywiście Durczoka, który wyszedł z uśmiechem na ustach) Komisja doszła do wniosku, że 3 pracownice były molestowane przez Durczoka w TVN. Ofiarom zostaną wypłacone odszkodowania do 6-cio krotności ich miesięcznego wynagrodzenia (czyli ile?). To i tak mało jak na nieobyczajne zachowanie bossa, to nie Ameryka.
Przypomnę, że od początku lutego 2015 tygodnik "Wprost" publikował artykuły o molestowaniu sexualnym w TVN w Warszawie (najpierw opisanej jako duża stacja tv). Okazało się, że chodziło o znanego prezentera Durczoka, ulubieńca widzów. Ponadto na jaw wyszła afera z narkotykami w mieszkaniu pewnej apetycznej kobiety na Mokotowie, gdzie przebywał dziennikarz.
Durczok od początku zaprzeczał rewelacjom i przygotowuje pozwy przeciwko, jak twierdzi, kłamliwym publikacjom "Wprost", by bronić swojego dobrego (sic!) imienia.
Do obrony męża (o dziwo!) wkroczyła pani Marianna Dufek-Durczok, od 4 lat z nim w separacji - z nieznanych nam powodów, ale musiały być ważkie, skoro para zamieszkuje miasta odległe o 300 km. Pani Durczok zaatakowała w niewybredny sposób "Wprost", a następnie zaprosiła męża do Katowic, gdzie pracuje w TVP i mieszka wraz z jego synem. Nie wiem o co chodzi porzuconej żonie, ale jej wypowiedzi są mówiąc oględnie emocjonalne i nielogiczne, tutaj cytaty: "Jego prywatne życie jest jego prywatną sprawą", "To co robicie jest gorsze, niż to co zarzucacie", "Naraziliście jego zdrowie", "Wy nie jesteście właściwym organem, aby się tym zająć. Znowu pomyliły się Wam role".
Komisja TVN stwierdziła jednak definitywnie, że Durczok molestował pracownice w "Faktach TVN" i wykorzystywał swoją pozycję szefa. Bardzo smutne. Czyli dziennikarze "Wprost" mieli rację. Dziennikarze są właśnie od tego, aby informować, czyli upubliczniać "brudy" i nieprzyjemne dla ludzi wysoko postawionych ukrywane prawdy.
Kamil Durczok, mój idol pracy dziennikarskiej, jest skończony. Na zawsze czy na 10 lat? Czas pokaże.
Holownik "Kuguar" wyciągany przez dźwig "Maja" part. 3
Nadszedł 3 dzień zmagań z wydobyciem wraku holownika "Kuguar" z portu w Świnoujściu przez żuraw "Maja". Czyżby ostatni?
Prace rozpoczęły się ok. godz.8. Dźwig "Maja" ma zostać przesunięty 10 metrów do tyłu, aby umożliwić manewr haków na ramieniu obrotowym. Potem zostaną podczepione liny z "Kuguara" i próba podniesienia wraku zacznie się ponownie.
Cóż, sznury i hak "Mai" zostały podczepione o g.9.30 do holownika "Odyseusz", ale prace przerwano i nikt nie wie dlaczego. Być może ze względu na silny prąd i wiatr. Część załogi twierdzi, że akcja rozpocznie się po południu, ale nie podano konkretnej godziny.
Dowcipny pracownik holownika "Odyseusz" powiedział, że będą wyciągać wrak za maszt. Dobrze, że humor nie opuszcza służb zaangażowanych do usunięcia "Kuguara" z toru wodnego w Świnoujściu.
O g.15 ekipa akcji wyławiania "Kuguara" udała się na naradę. Po powrocie jeden z członków JG-Marine wyjaśnił mi: "Podnoszenie wraku holownika "Kuguar" odbędzie się jutro o g.12. Z powodu szybkiego nurtu nurkowie nie mogą zejść do wody, aby podczepić liny z wraku do największego haka dźwigu "Maja"." Na szczęście 2 liny (dziobowa i rufowa) są już zainstalowane pod "Kuguarem" - to efekt 3 dniowych prac zmieniającej się pod wodą ekipy Nurek Service. Pozostała tylko część ostatnia, czyli podniesienie wraku i posadowienie na pokładzie żurawia "Maja". Na moje pytanie czy holownik będzie wisiał w powietrzu na haku, aby woda wyciekła odpowiedź brzmiała "Nie wiadomo, to zależy od warunków."
Żuraw jest przygotowany do jutrzejszej pracy, ramię z 330 tonowym hakiem zostało przesunięte o 180 stopni (w kierunku stacji Orlen), na który podczepiono 2 grube podwójne sznury z poziomymi belkami.
Bukmacherzy obstawiają środowe wyciąganie wraku "Kuguara" - dają 3 do 10, że się uda i nie zostanie przełożone na czwartek.
Moje foto, aby powiększyć należy kliknąć w obraz:
Prace rozpoczęły się ok. godz.8. Dźwig "Maja" ma zostać przesunięty 10 metrów do tyłu, aby umożliwić manewr haków na ramieniu obrotowym. Potem zostaną podczepione liny z "Kuguara" i próba podniesienia wraku zacznie się ponownie.
Cóż, sznury i hak "Mai" zostały podczepione o g.9.30 do holownika "Odyseusz", ale prace przerwano i nikt nie wie dlaczego. Być może ze względu na silny prąd i wiatr. Część załogi twierdzi, że akcja rozpocznie się po południu, ale nie podano konkretnej godziny.
Dowcipny pracownik holownika "Odyseusz" powiedział, że będą wyciągać wrak za maszt. Dobrze, że humor nie opuszcza służb zaangażowanych do usunięcia "Kuguara" z toru wodnego w Świnoujściu.
O g.15 ekipa akcji wyławiania "Kuguara" udała się na naradę. Po powrocie jeden z członków JG-Marine wyjaśnił mi: "Podnoszenie wraku holownika "Kuguar" odbędzie się jutro o g.12. Z powodu szybkiego nurtu nurkowie nie mogą zejść do wody, aby podczepić liny z wraku do największego haka dźwigu "Maja"." Na szczęście 2 liny (dziobowa i rufowa) są już zainstalowane pod "Kuguarem" - to efekt 3 dniowych prac zmieniającej się pod wodą ekipy Nurek Service. Pozostała tylko część ostatnia, czyli podniesienie wraku i posadowienie na pokładzie żurawia "Maja". Na moje pytanie czy holownik będzie wisiał w powietrzu na haku, aby woda wyciekła odpowiedź brzmiała "Nie wiadomo, to zależy od warunków."
Żuraw jest przygotowany do jutrzejszej pracy, ramię z 330 tonowym hakiem zostało przesunięte o 180 stopni (w kierunku stacji Orlen), na który podczepiono 2 grube podwójne sznury z poziomymi belkami.
Bukmacherzy obstawiają środowe wyciąganie wraku "Kuguara" - dają 3 do 10, że się uda i nie zostanie przełożone na czwartek.
Moje foto, aby powiększyć należy kliknąć w obraz:
Subskrybuj:
Posty (Atom)