Uciążliwy remont u sąsiada

Co zrobić kiedy mamy uciążliwego sąsiada, który robi remont w mieszkaniu? Remont zrobić trzeba, tego nikt nie neguje. Ale czy sąsiad osobiście (złota rączka) lub jego ekipa (budowlaniec amator) musi wiercić ścianę wiertłem od 7 rano i kuć mur do 21?

O wykroczeniach przeciwko porządkowi i spokojowi publicznego mówi Kodeks Wykroczeń z 1971 r.:
Art. 51. 
§ 1. Kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny. 
§ 2. Jeżeli czyn określony w § 1 ma charakter chuligański lub sprawca dopuszcza się go, będąc pod wpływem alkoholu, środka odurzającego lub innej podobnie działającej substancji lub środka, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny. 
§ 3. Podżeganie i pomocnictwo są karalne.

Przepisy mówią też jasno, że remont powinien być zgłoszony do spółdzielni lub wspólnoty lub wydziału architektury w danym mieście i powinien odbywać się w godzinach pracy (kiedy większość ludzi wychodzi z domu), czyli zazwyczaj 9-17 lub 10-18. Cisza nocna tylko teoretycznie obowiązuje od 6 do 22. Niektórzy wrażliwsi sąsiedzi od razu proszą/mitygują/atakują budowlańca albo dzwonią do dzielnicowego/na Policję.

Ja rozumiem - mieszkanie od dewelopera nie ma nawet toalety ani podłogi, a 2 pokoje w bloku z wielkiej płyty trzeba po zakupie doprowadzić do stanu używalności. Tylko panowie budowlańcy zapominają, że ich sąsiedzi to ludzie w trybikach systemu - rano nie mogą się wyspać, potem pracują za minimalną krajową wykonując bezsensowne lub obrzydliwe czynności, a po powrocie do domu znowu mają koncert zgrzytu i dudnienia. Czyli kładąc się spać koło 23 są zmęczeni i wściekli jak diabli. A dzieci? Przecież w bloku mieszkają niemowlęta lub starsze dzieci, które później trudno uspokoić i które też muszą odrobić lekcje i wstać rano do szkoły. W bloku są także emeryci i inwalidzi, którzy nie wychodzą do pracy i oni dopiero mają bal (na szczęście część z nich jest głucha jak pień). No i pracownicy umysłowi (jak ja np), którzy pracują w domu przy laptopie lub nad kartką papieru (niestety zatyczki do uszu nie pomagają :-((().
Co innego kiedy cały blok jest nowy jak spod igły i wszyscy sąsiedzi remontują swoje mieszkania. Nikt się jeszcze nie wprowadził, więc nikomu nie przeszkadza ustawiczny hałas od rana do nocy. Ale w bloku zamieszkałym w 100% to nieznośna męczarnia.
Nie wiem co jest lepsze: czy ekipa 5 osobowa, która w 2 tygodnie codziennie remontuje mieszkanie czy budowlaniec amator, który przez 3 miesiące cyzeluje swoje gniazdko? Chyba wolę tą ekipę. 
A tak naprawdę chcę, żeby mój sąsiad skończył już remont swojego mieszkania. Zresztą podejrzewam, że to jakiś nowoczesny artysta z nurtu neoprymitywizmu lub hiperrealizmu, który tworzy nowy projekt/instalację i wwierca w ściany metalowe pręty, w które później wali piłą tarczową i młotkiem, aby uzyskać efekt "apokaliptycznego brzmienia tonu industrialnego".