Tematy

Antyglobalizacja (9) Architektura (16) Feminizm (18) Film (28) Filozofia (13) Fotografia (70) Historia (29) Jadłopodawcy (3) Literatura (11) Ludzie (85) Malarstwo (12) Media (83) Memy (39) MojeFoto (50) Morze (23) Muzyka (13) Natura (14) Nauka (2) No comment (3) Opera (2) Polityka (70) Praca (18) Prawo (15) Psychologia (19) Religia (10) Rosja (13) Rzeźba (8) Starożytność (9) Sztuka (2) Świnoujście (37) Teatr (5) Warszawa (18) Wehikuły (23) Zdrowie (2) Zwierzęta (15)

niedziela, 12 lipca 2015

STOP PROSTYTUCJI W ŚWINOUJŚCIU

Prostytutki i alfonsi oraz burdele (teoretycznie agencje towarzyskie lub kluby nocne) po co są w Świnoujściu?
STOP PROSTYTUCJI! STOP AGRESJI! STOP HANDLOWI LUDŹMI!
W Świnoujściu legalnie działają 4 przybytki: Extaza Night Club, Night Club Palermo, Eden Night Club i Luna Night Club. Kluby oferują rozrywkę dla prawdziwego dżentelmena (sic!), czyli zdradzającego żonę 50-letniego grubasa biznesmena z grubym portfelem lub 25-letniego kierowcę TIR-a z podstawówką. Ponadto nachalnie zachęcają do "pracy" nowe kobiety, w tym amatorki, oferując nocleg (podstawa jeśli nie masz gdzie mieszkać) oraz jedzenie i wysokie zarobki. Ile jest ukrytych burdeli oraz tzw. sponsoringu? nie wiadomo, a raczej wie o tym dobrze policja oraz taksówkarze i klienci (czytaj mężczyźni, głównie Niemcy).

Prostytucja powinna być zakazana w Polsce! Stop próbie legalizacji burdeli! Stop legalizacji handlu ludźmi! Polska ma mocny kręgosłup moralny, być może wynikający z silnego katolicyzmu, a może z tradycji kulturowych. Jeśli ktoś ma ochotę na tego typu przyjemności, niech jedzie do Niemiec, już oni maja długą tradycję niemoralności i wulgarności. Prostytutki, a przede wszystkim alfonsów (tych mafiozów, których nie widać) należy surowo karać (przede wszystkim finansowo oraz więzieniem), ponadto powinien być rejestr właścicieli burdeli i przyłapanych alfonsów, aby już nie mogli w Polsce otworzyć kolejnego przybytku.

Dlaczego Policja i społeczeństwo pozwala na agresję wobec kobiet (czytaj prostytucję)? Bo prostytucja (samodzielna działalność) jest w sumie półlegalna, kary nieporównywalne do procederu (np. rok za sutenerstwo) oraz istnieje tzw. społeczne przyzwolenie. Ponadto w Policji pracują prawie sami mężczyźni, którzy sami korzystają z usług burdeli, a ile jest komendantów kobiet? 0!? Ile kobiet pracuje w prokuraturze, ile jest szefem prokuratury, a ilu jest sędziów kobiet? Bardzo mało! Przyzwolenie na prostytucję wśród mężczyzn jest ogromne, minimalna część kobiet także popiera burdele, ponieważ uważają naiwnie, że tak być musi i było zawsze. Prostytucja jest jedną z form kontroli nad kobietami i dziećmi (nie łudźmy się wiele prostytutek to nastolatki, a trafiają się także chłopcy dla pedofilów). Mężczyźni czerpią zyski ze sprzedawania przez kobiety swojego ciała i duszy (tak). Prostytutka sprzedaje nie tylko swoje ciało (mogłaby przecież założyć worek na głowę i tułów), ale sprzedaje siebie (uśmiech, dobór słów, elementy manipulacji), można ją wręcz porównać do handlowca. Sprzedaje siebie, aby zarobić i przeżyć. 95% kobiet para się prostytucją z powodów materialnych (nie mogą otrzymać pracy, mają długi, dzieci na utrzymaniu, nie mają dachu nad głową, mają chorych rodziców, zabrano im paszport...). Degeneracja kobiet jest ogromna, a spustoszenia w psychice katastrofalne. Przyzwolenie na prostytucję to kwestia z jednej strony silnego lobby męskich chuci, a z drugiej brak edukacji. Wielu osobom się wydaje, że to łatwa "praca". Prostytucja to nie praca, to handel żywymi ludźmi, którzy są niewolnikami, którzy bardzo często nie mają dokąd pójść, a noszą na sobie piętno stygmatyzacji.

W XXI wieku mamy wolny sex, każdy może dobrowolnie uprawiać sex z kim chce, jak się nawet okazało, z przedstawicielami tej samej płci. I nie trzeba za niego płacić, nie trzeba się bać, że zaraz wkroczy CBŚ, nie trzeba się bać chorób wenerycznych, nie stoi za tym mafia z uzi, ani alfons z pięścią i nożem. Ale przecież gdyby wszyscy stosowali wolny sex, biznes by się nie kręcił, bo to jest biznes. Burdel to olbrzymi biznes, przynoszący miliardy złotych i to nieopodatkowane. Wystarczy tylko siedzieć w fotelu i zmusić do usług sexulanych 10 kobiet w zamkniętym lokalu.

Trudno powiedzieć, ile osób zajmuje się w Polsce prostytucją, ponieważ nie jest ona karana bezpośrednio, a urzędy nie prowadzą żadnych statystyk. Kryminolodzy oceniają, że na terenie Polski prostytucję może uprawiać około 100 tys. osób. Szacuje się, że największa liczba prostytutek działa obecnie na terenie Warszawy, Gdańska, Łodzi, Katowic i Szczecina. Inne źródła wskazują natomiast, że tylko na polskich drogach można spotkać około 13,5 tys. prostytutek, w tym 2,5 tys. cudzoziemek. Na obszarze całego kraju pracuje zaś 200 tys. zawodowych prostytutek i dwa razy tyle okazjonalnych. Spectrum osób zajmujących się prostytucją jest bardzo szerokie – od luksusowych dziewczyn i chłopców (też) pracujących dla elit, poprzez agencje towarzyskie, prostytucję hotelową, autostradową, uliczną, weekendową, aż po osoby sprzedające się za posiłek czy nocleg. Popularną formą prostytucji jest tzw. sponsoring (sex za korzyści majątkowe z 1 lub 2 mężczyznami w dłuższym okresie czasu, np. mężczyzna płaci za mieszkanie lub studia) i galerianki (nastolatka świadcząca usługi sexualne w galerii handlowej za odzież czy komórkę).

W Polsce mamy bardzo mało badań nad prostytucją i burdelami. Część badań jest wyrywkowych lub prowadzonych na bardzo małej grupie osób (np. 1 miasto lub powiat). W przeprowadzonych analizach zanotowano bardzo interesujące fakty, które obrazują stopień hipokryzji oraz zdeprawowania w Polsce.  
A) W badaniu seksuologa IZDEBSKIEGO w 2005 roku 70% klientów mężczyzn nie widzi niczego złego w uprawianiu sexu pozamałżeńskiego, ale tylko 12% (ha ha) zaakceptowałoby, aby zdradzały ich małżonki. Większość mężów nadal zamierza korzystać z usług prostytutek. 71% klientów burdeli uważa się za dobrych mężów i ojców (sic!).
B) Przeprowadzone w marcu i kwietniu 2015 roku badanie STOPROZPUŚCIE.pl na prawie 1800 kobietach-prostytutkach wykazało, że 32% mężczyzn korzystających z usług burdeli to osoby z grupy wysokiego zaufania społecznego. I tak 28% klienteli stanowią biznesmeni, 24% politycy (tak tak), 22% policjanci i urzędnicy sądów (sic!), 12% uczniowie i studenci, 10% księża (że co???!!!). Co bardzo niepokojące, przedstawiciele organów ścigania, nasi stróże moralności, oczekiwali od prostytutek usług sexualnych w zamian za odstąpienie od wykonywania czynności służbowych (grzywny, aresztowania, proces). Koszt godzinnej usługi to przeciętnie 100-250 zł. Większe stawki dotyczą usług perwersyjnych oraz niebezpiecznych (bez zabezpieczeń, grupa). Miesięczne przychody to w 46% od 3 do 10 tys. zł, w 30% od 1,5 do 3 tys. zł. Każda przebadana prostytutka doświadczyła zagrożenia zdrowia lub życia. 38% kobiet znalazło się w niebezpiecznej sytuacji 3-5-krotnie, a 32% ponad 5-krotnie, a 24% 2-krotnie. Co do higieny... 16% prostytutek przeprowadza regularne badania medyczne. 84% z nich nie bada się w ogóle lub bada się rzadko. Jak tłumaczyły nie mają ubezpieczenia zdrowotnego, nie mają dostępu do badań profilaktycznych. Nad 72% prostytutek sprawują władzę alfonsi. Z jednej strony teoretycznie zapewniają bezpieczeństwo kobiecie, z drugiej strony zabierają od 50 do 80% zarobionych pieniędzy.

W Polsce niestety prostytucja nie jest karana, nie jest też legalna, jej status jest od lat niejasny. W teorii zabronione są czyny związane z prostytucją jak stręczycielstwo (nakłanianie kobiet i dzieci do prostytucji), sutenerstwo (czerpanie korzyści majątkowych z prostytucji przez osobą trzecią-alfonsi, mafiozi, rzadziej mężowie i kochankowie) i kuplerstwo (ułatwianie uprawiania prostytucji, np. kontakt z klientami, wynajem lokalu na burdel). W praktyce Policja interesuje się jedynie małoletnimi oraz imigrantkami przebywającymi w Polsce nielegalnie. W 1952 r. Polska ratyfikowała "Konwencję w sprawie zwalczania handlu ludźmi i eksploatacji prostytucji ONZ", która obliguje państwa strony do podjęcia działań w celu zwalczania czerpania zysków z prostytucji innych osób. Polska ratyfikowała także Konwencję Abolicjonistyczną" w 1952 r., która zakazuje rejestracji i penalizacji prostytutek. Prostytucja jest zatem poza ingerencją wszelkich organów, nie może być przedmiotem umowy cywilno-prawnej, ale stoi w sprzeczności z zasadami współżycia społecznego i moralnością. 
Kodeks Karny - ustawa z dnia 6 czerwca 1997 r. (Dz. U. z 1997 r. nr 88, poz. 553) 
"Rozdział XXV - Przestępstwa przeciwko wolności seksualnej i obyczajności:
Art. 203
§ 1. Kto przemocą, groźbą bezprawną, podstępem lub wykorzystując stosunek zależności lub krytyczne położenie, doprowadza inną osobę do uprawiania prostytucji, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10.
Art. 204
§ 1. Kto, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, nakłania inną osobę do uprawiania prostytucji lub jej to ułatwia, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
§ 2. Karze określonej w § 1 podlega, kto czerpie korzyści majątkowe z uprawnianie prostytucji przez inną osobę.
§ 3. Jeżeli osoba określona w § 1 lub § 2 jest małoletnim, sprawca podlega karze pozbawienia wolności od roku do 10 lat.
§ 4. Karze określonej w § 3 podlega, kto zwabia lub uprowadza inną osobę w celu uprawiania prostytucji za granicą.

6 komentarzy:

  1. mam małe dziecko i nie chcę aby na mojej ulicy były domy publiczne

    OdpowiedzUsuń
  2. podpisuję się pod zakazem prostytutek w Świnoujsciu

    OdpowiedzUsuń
  3. Model holenderski stawia państwo w roli alfonsa krajowego burdelu i krajowych i zagranicznych dziwek, co powoduje wzrost handlu ludźmi. Najlepszy dotychczas jest model szwedzki (prawie połowa parlamentu jest w rękach kobiet), gdzie karze się wyłącznie klientów i alfonsów.

    OdpowiedzUsuń
  4. karać zmuszających do pracy w domach publicznych

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem za! Jak nie będzie klientów, nie będzie biznesów i handlu ciałem.

    OdpowiedzUsuń
  6. Zalegalizować prostytucję i będzie po kłopocie.

    OdpowiedzUsuń